Kremy inspirowane Ayurvedą ,czyli seria turmeric z Orientany

Hej!

Jeśli czytacie mnie dłużej wiecie, że moja skóra jest kapryśna oraz, że wyeliminowałam pewne składniki z pielęgnacji. Zdecydowanie wolę postawić na produkty z lepszym składem, a najlepiej naturalne. Nigdy wcześniej jednak nie interesowałam się ajuwedą.. ale przybliżyła mi tę filozofię marka Orientana swoimi kremami  z serii turmeric. 




Zapewne część z was zapyta o co właściwie chodzi z tymi dziwnymi nazwami.. Ayurveda to filozofia życia i najstarszy udokumentowany system medyczny (uznany w Indiach, Sri Lance i Kanadzie) stworzony w Indiach 5 tysięcy lat temu. Oznacza wiedzę o życiu i składa się z ośmiu specjalizacji, a jedną z nich jest nauka o odmładzaniu. Podstawową zasadą jest tutaj to, że co nakładamy na ciało, powinniśmy móc również zjeść - kosmetyki oparte na Ajurwedzie nie szkodzą organizmowi, są naturalne i wspomagają regenerację skóry. (źródło - karteczka dołączona do paczki z kremami)
Seria tych kremów nosi nazwę turmeric, ponieważ to tradycyjna nazwa kurkumy. Ajurweda uznaje kurkumę jako lek na wiele dolegliwości i jest ona wykorzystywana w zabiegach pielęgnacyjnych od stuleci. To naturalny antyoksydant, spowalnia procesy starzenia, ma działanie przeciwzapalne, antybakteryjne i antyseptyczne, reguluje również pracę gruczołów łojowych, rozjaśnia i likwiduje przebarwienia. Ta seria polecana jest przede wszystkim do cery tłustej i mieszanej.

Hydrokuracja z kurkumą (klik)


Bazą kremu jest tutaj aloes, dzięki czemu jest on niesamowicie lekki i wchłania się natychmiastowo, z niczym nie trzeba czekać. Używam go rano, pod makijaż i wszystko się świetnie na nim trzyma,  i nie czuję ściągnięcia w ciągu dnia. Jeśli się nie maluję i użyję tego kremu moja skóra również się nie wyświeca, a wręczy wygląda w końcu normalnie :)


Ja nie jestem fanką aloesu w kosmetykach do twarzy, jednak tutaj świetnie się on wpisuje i nie robi mi krzywdy. Warto jednak wiedzieć, że nie jest to bardzo nawilżający czy natłuszczający kosmetyk, mi jednak ten poziom, przy cerze tłustej, na dzień w zupełności wystarcza! Krem ma specyficzny, dość mocny zapach, który o dziwo zupełnie mi nie przeszkadza.

Skład (ze strony Orientany) : Aqua, Rosa Damascena Flower Water (woda różana), Glycerin, Aloe Barbadensis Extract (aloes), Curcuma Longa Rhizome Extract (kurkuma), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (lukrecja), Rubia Cordifolia Root Extract (marzanna indyjska), Cucumis Sativus Extract (ekstrakt z ogórka), Bacopa Monnera Extract (brahmi), Xanthan Gum (pochodzenia naturalnego), Sodium Hydroxide, Benzyl Alcohol, Decyl Glucoside, Carbomer, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate

Oprócz kurkumy i aloesu, wysoko w składzie jest również lukrecja i pełno ekstraktów! Ja nie widzę niczego, czego musiałabym unikać lub czego w produktach nie lubię - tu jest po prostu samo dobro.

Bogaty krem z kurkumą (klik)


Jego konsystencja zdecydowanie nawiązuje do nazwy, ale nie jest to krem tłusty, mimo masła shea wysoko w składzie. Wchłania się dość szybko, a ja lubię go nałożyć grubszą warstwą na noc. Spokojnie można go użyć pod makijaż, bo nie zostawia na skórze warstwy.


Krem ma żółty kolor, ale podczas rozcierania robi się biały - na skórze nie daje jednak koloru. Cera wygląda po jego użyciu na ujednoliconą i nie wyświeca się. Mimo tej bogatej konsystencji (3 masła i 8 olei!) nie zapycha (jednak to kwestia indywidualna!), a wręcz przeciwnie - przyspiesza gojenie się wyprysków i nic nowego mi po nim nie wyskakuje. Jest lepiej nawet przed tymi dniami ;) Tutaj zapach jest również dość intensywny i specyficzny, ale mi się on nawet podoba!

Skład (ze strony Orientany) :  Aqua, Curcuma Longa Rhizome Extract (Kurkuma), Glyceryl Stearate Se, Butyrospermum Parkii Butter (Masło Shea), Stearic Acid, Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Sesamum Indicum Seed Oil (olej sezamowy), Aloe Barbadensis Extract (Aloes), Glyceryl Caprylate, Cetyl Alcohol, Beeswax, Isopropyl Myristate, Vitis Vinifera Oil (olej z pestek winogron), Withania Somnifera Flower Extract (Żeń-szeń Indyjski), Symphytum Officinale Leaf Extract (Żywokost), Rosa Damascena Flower Oil (olej różany), Theobroma Cacao Butter (masło kakaowe), Garcinia Indica Seed Butter (masło kokum), Triticum Vulgare Germ Oil (olej z kiełków pszenicy), Simmondsia Chinensis Seed Oil (olej jojoba), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (lukrecja), Tocopherol, Santalum Album Oil (olej z sandałowca), Daucus Carota Sativa Seed Oil (olej marchwiowy), Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate

Kurkuma jest już na drugim miejscu w składzie i na początku obawiałam się trochę o podrażnienie, i.. przy pierwszych użyciach czułam lekkie pieczenie nad ustami. Dobrze jednak, że się nie zniechęciłam, bo nic złego się nie wydarzyło, a to miejsce się nawet nie zaczerwieniło. Teraz nie szczypią mnie nawet miejsca, gdzie mam mocno podrażnioną skórę. Warto mieć jednak na uwadze to, że w składzie jest bogactwo składników. :)




Używałam tych kremów razem, jako pełna pielęgnacja, oraz osobno, żeby każdy z nich porządnie przetestować.  Są to dwa zupełnie inne produkty, o innych konsystencjach i ciut innym działaniu. Oba kremy kocham, ale gdybym miała wybrać jeden to byłaby to.. wersja rich! Ten krem ratuje mnie zawsze, gdy moja skóra szaleje - nakładam go na noc, a rano większość wyprysków jest zagojona lub uspokojona. Od razu przestaje się też ona nadmiernie wyświecać, a pory nie rzucają się aż tak w oczy. 


 
Jeśli chodzi o długotrwałe efekty to zauważyłam znaczne poprawienie się kolorytu, a przebarwienia po wypryskach praktycznie zniknęły. Skóra wygląda o niebo lepiej, od razu wygląda na gładszą, zdrowszą i odzyskała swój naturalny blask. Jednak raz na jakiś czas muszę użyć czegoś mocno nawilżającego - maseczki czy ciężkiego kremu na noc - bo sama seria nawilża dość lekko. :) 

Jestem tak zadowolona z tych kremów, że mam już w planach kupić wersję rich na zapas. Aktualnie zdarza mi się wychodzić z domu bez podkładu - nie wstydzę się, bo skóra wygląda naprawdę dobrze, mimo drobnych wyprysków, oraz unormowało się wyświecanie. 
Podoba mi się też to, że kremy są w poręcznych tubkach (30ml) i nie trzeba grzebać w słoiczku :) Dzięki stosunkowo niewielkiej pojemności mamy też pewność, że zużyjemy kosmetyk w ciągu tych sześciu, zalecanych miesięcy. 

Polecam tym z was, które borykają się z przebarwieniami, wypryskami oraz nadmiernym świeceniem cery. Ja w końcu widzę efekty mojej pielęgnacji. Kremy można kupić stacjonarnie często w sklepach z kosmetykami naturalnymi czy zdrową żywnością, ale warto sprawdzić na stronie Orientany (klik) gdzie konkretnie u was w mieście można je dostać.  Oczywiście można je również zamówić z ich strony. Pewnie interesuje was cena i mnie ona zaskoczyła - każdy z tych kremów (jest jeszcze jedna seria - z szafranem, którą z resztą kupiłam mojej mamie.. :D) kosztuje około 30zł!

Koniecznie dajcie znać czy korzystacie z kurkumy w kuchni i w kosmetykach! 

Buziaki
Oktawia




40 komentarzy:

  1. słyszałam że dobre składy mają:) na pewno kiedyś sięgnę po nie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sklady wypisalam - tak, zeby kazdy mogl ocenic czy jest to cos, czego szuka :)

      Usuń
  2. A niech Cię! Niedobra kobieto! Z Orientany nic nie miałam ale marka chodzi mi po głowie już jakiś czas.. a teraz będzie mi się po nocach śnić ! Jedyny produkt z kurkumą jaki mam to maseczka la Noce od Chic Chiq.. ale już widziałam przepisy na maseczki z kurkumą :-) i oczywiście używam w kuchni :-D Jeśli chodzi o Oreirntanę to najbardziej mam chęć na ich maseczki.. czy raczej esencje-maseczki.. i już szukałam.. i wiem że jest taka z tej serii o której piszesz czyli z kurkumą. Wiem, że kilka osób marudziło na zapachy Orientany ale nie kojarzę o którą serię chodziło. Za to pamiętam, że wychwalana jest seria ze ślimakiem.. na którą też mam ochotę.. bo jakżeby inaczej :-D Ehh.. no nie.. kończę, bo zaraz Ci tu niemały felieton w komentarzu walnę :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mialam rowniez bio maske - esencje,ale wersje z algami do cery tlustej. Swietny produkty i szczerze polecam :) mam o niej wpis

      Usuń
  3. Oj tak, miałam oba te produkty i są naprawdę świetne! Nawet zakupiłam już kolejne opakowania bo nie mogę się z nimi rozstać. Zero zapychania, zero podrażnienia - dla mnie cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również dużą uwagę zwracam na składy kosmetyków. Akurat z orientany jeszcze nic nie miałam, ale bardzo lubię maskę z kurkumy, którą sama wykonuję. Myślę że moja cera by je polubiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja kiedys probowalam takiej maski, ale barwi wiec ciagle sie wstrzymuje z ponownym jej wykonaniem :D

      Usuń
  5. Nie miałam okazji używać. Myślę, że polubiłabym się z nimi

    OdpowiedzUsuń
  6. ajurwedą kiedyś interesowałam się, kurkumę dobrze znam, mam w kuchni i czasami do czegoś dodaję, kremiki świetne, opis kuszący, aby je wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W kuchni używam kurkumy od dawna, słyszałam też o stosowaniu jej w kosmetykach. Jednak ja osobiście się boję, chyba dlatego że jestem bladziochem i boję się jej właściwości koloryzujących ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez jestem bladziochem! tutaj jednak nie ma mowy o zadnym zabarwieniu na twarzy :)

      Usuń
  8. Ten krem nie jest dla mojej cery, ale Orientana od dawna chodzi mi po głowie, tylko jakos nie trafiłam jeszcze na ich produkty podczas zakupów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesli szukasz czegos nawilzajacego - jest tez wersja z szafranem! :) kupilam ja dla mamy i jest zadowolona :)

      Usuń
  9. Potencjalnie coś dla mnie, ale ja ogólnie mam postanowienie w końcu zabrać się za ich produkty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja testowalam juz cztery ich kosmetyki i z kazdego jestem bardzo zadowolona!

      Usuń
  10. Ja mam cerę mieszaną i widzę, że ten duet mógłby się u mnie dobrze sprawdzić! Na pewno kiedyś po nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie te kremy sprawdzilyby sie na cerze mieszanej :)

      Usuń
  11. Ciekawe jakby sprawdziło się u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja niestety do marki Orientana nie mam zaufania i nie sięgam po ich kosmetyki. Swego czasu załatwiły mnie ich masła do ciała i mam straszny uraz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o kurcze - jakies uczulenie? Tak bywa przy produktach z duza iloscia skladnikow naturalnych. Ja testowalam tylko ich produkty do twarzy - wszystkie swietne!

      Usuń
  13. Ja bardzo lubię kurkumę :) I cieszę się, że coraz częściej z jej dobrodziejstw możemy korzystać również i w kosmetykach :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno nie miałam nic z Orientana, a mają w ofercie sporo świetnych kosmetyków, takich jak olejek do biustu czy toniki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam już kilka ich produktów ale nigdy ich nie odpisywałam na bloku bardzo polubiłam krem z żeń-szeniem i różane masło do ciała. Bardzo często w Hebe można je Dorwać w atrakcyjnych cenach więc warto polować Tym bardziej że to są naprawdę dobre produkty i fajna firma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tym kremie naprawde czesto mi ktos mowi czy pisze - cos musi w nim byc :D

      Usuń
  16. Z kurkumy korzystam w kuchni. Jedna z najczęściej używanych przypraw w moim domu. Jest bardzo zdrowa.
    Natomiast tych kosmetyków nie miałam okazji poznać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy nie miałam nic z Orientany i o ile ta seria raczej nie jest dla mnie to mocno mnie zaciekawiła. Do tej pory kurkuma kojarzyła mi się jedynie z kuchnią :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O tej serii nie słyszałam, ale mocno mnie zaciekawił, bo odpowiada moim potrzebom skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię kosmetyki Orientany, moja skóra wręcz je kocha. Miałam inną wrsję tego duetu i okazała się super produktami :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Brzmi cudownie! Na pewno polecę te produkty córce :-)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Produkty Orientana cenie sobie już od dawien dawna! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oo coś dla mnie, zapisuję do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Są to zupełnie dwa różne produkty, ale oba lubię tak samo :) Ten bogaty traktuję jako maskę całonocną :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Super, że w składzie jest samo dobro. Dobra recenzja. Obserwuję i Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo podoba mi się Twój blog, jestem chyba największa fanka Orientany 🤷🏼‍♀️ A Ty piszesz o nich sporo :) Cenię ❤️

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetna recenzja, używam kosmetyki orientany, a Hydrokuracja z kurkumą działa cuda!uzywam jej pod krem zawsze jak wyskoczy mi jakiś nieproszony gość.Duza zawartość kurkumy dość szybko
    pomaga pozbyc się "intruza" :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla mnie hydrokuracja z kurkumą to kosmetyk idealny. Nadaje się bardzo dobrze przez makijaż, dobrze współpracuje z kosmetykami kolorowymi, nie powoduje ich rozwarstwiania. Dodatkowo dba o prawidłowe nawilżenie i zmatowienie skóry.

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam kosmetyki Orientana jak dla mnie to najlepsza marka pielęgnacja na świecie i każdy produkt jest wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetykowy Zawrot Glowy , Blogger