Dwuetapowy demakijaż :: Zmywanie makijażu olejkami - jaki wybrać? Lepsze są olejki z emulgatorem czy bez?

Hej!

Obiecałam wam wpis  z tym jak ogarnąć swoją pielęgnację i.. on się pojawi! Jednak gdy zaczęłam go pisać stwierdziłam, że nie mogę się skupić na tym jakiego dokonać wyboru nie tłumacząc co i dla kogo będzie lepsze, więc najpierw pojawią się małe przewodniki. Zaczniemy sobie od demakijażu olejami! Dla kogo to jest, czy w ogóle warto, jaki olej wybrać, a może lepsze będą mieszanki - z emulgatorem czy bez? I co to w ogóle znaczy.. Jeśli zadałaś sobie choć jedno z tych pytań to ten post jest dla Ciebie!


Wiem, że pewnie o demakijażu olejami czytałaś już na wielu portalach. I pewnie wciąż się zastanawiasz - zmywać to samą wodą? Czy lepiej umyć później buzię? A może w ogóle wody nie używać, tylko sciągać to ręcznikiem?



 Wszystkie te metody występują i są z powodzeniem praktykowane! Ja uważam, że najlepszą metodą jest double cleansing czyli tak zwane oczyszczanie dwuetapowe.
W pierwszym etapie nakładasz olej na zwilżoną skórę i masujesz, aż wszystko się rozpuści. Gdy widzisz, że twoja pomadka jest już dosłownie na połowie twarzy czas ten makijaż i brud usunąć. Ja zmywam to najpierw wodą (jeśli olejek jest z emulgatorem, a takich staram się używać), następnie pozostałości ściągam wielorazowym wacikiem czy ręczniczkiem. Uwierzcie, zawsze coś na nim zostanie i właśnie dlatego jestem zwolenniczką metody dwuetapowej: następnie myję twarz żelem czy pianką. Mam wtedy pewność, że makijaż nie tylko został rozpuszczony i ściągnięty z buzi, ale też, ze wszelkie drobne, nawet niewidoczne pozostałości zostały zmyte przy drugim etapie!

Czysty olej czy mieszanka? Co wybrać?

Sięgałam już po wszystkie dostępne i popularne formy olejowego demakijażu:
- balsamy : czyli olejki z formie stałej, które rozpuszczają się pod ciepłem dłoni. Nabiera się trochę ze pojemnika i rozmasowuje w dłoniach. Używałam zarówno wersji z emulgatorem  oraz bez  i to zupełnie nie moje klimaty. Po pierwsze zawsze musisz wygrzebać trochę produktu, po drugie mam wrażenie, że ta forma jest najcięższa (szczególnie wersja bez emulgatora).
- czyste oleje: tak naprawdę możesz sięgnąć po jakikolwiek olej masz w domu i zmyć nim makijaż. Kokosowy, z pestek śliwki, macadamia, ze słodkich migdałów.. wiem, że jest wielu zwolenników mieszania oleju z ciężkim rycynowym czyli tzw OCM.
Zdarza mi się sięgać po czysty olej do demakijażu, gdy akurat nie mam nic gotowego, ale nie jest to moja ulubiona metoda. Takie oleje z makijażem jest zdecydowanie trudniej zmyć, zdarzało mi się, że nawet po umyciu twarzy żelem miałam poczucie tłustości..
- mieszanki olei bez emulgatora, czyli specjalnie stworzone do cery mieszanki, które nie zmywają się wodą. One tylko rozpuszczają cały brud i makijaż, który następnie trzeba usunąć ściereczką czy wacikiem, przy tej opcji też miewałam poczucie, że nie domyłam skóry.
-mieszanki z emulgatorem to zdecydowanie moja ulubiona opcja! Po masażu, gdy już olej połączy się z makijażem wystarczy umyć twarz wodą i część jest już zmyta. Ja zawsze i tak ściągam resztki wacikiem wielorazowym i dopiero myję skórę: zawsze jest ona wtedy porządnie oczyszczona i nie zdarzyło mi się uczucie obciążenia czy niedomycia.



To w skrócie, bo gdybym przy każdej opcji miała się rozpisać pewnie napisałabym o tym książkę! Jak już wspomniałam najbardziej lubię gotowe wersje z emulgatorem, ale nie są one sobie równe. Niektóre z tych olejków wciąż są gęste i ciężkie, zostawiając mimo umycia taką.. ciężkość. Przy cerze suchej to może być zaleta, ale przy tłustej to wolę jednak coś lżejszego!


I trafiłam na coś takiego.. olejek Kalahari Pure od Creamy. Jest to mieszanka olei stworzona z myślą o cerach problematycznych:
  • olej z pestek moreli – łagodzi wrażliwą skórę, a także poprawia jej nawilżenie,
  • olej konopny – lekki i odżywczy składnik, który pomaga w regulacji poziomu sebum,
  • olej z czarnuszki – działa przeciwzapalnie, kojąco,
  • olej jojoba – wyjątkowo biokompatybilny ze skórą, wzmacnia ją i wygładza,
  • olej z melona Kalahari – dzięki niemu skóra staje się nawilżona i miękka,
  • olej moringa – sprowadzony przez założycielkę marki Creamy prosto z jej rodzinnego Haiti, tłoczony z nasion „drzewa życia”, niezwykle bogaty w składniki odżywcze, dodatkowo wykazujący działanie przeciwzapalne,
  • estry etylowe masła shea –  pozostawiają poczucie satynowej skóry,
  • witamina E – działa przeciwutleniająco i nawilżająco,
  • bisabolol – łagodzi podrażnienia, surowiec szczególnie przyjazny dla skóry podrażnionej,
  • ekstrakt z rozmarynu – posiada właściwości antyoksydacyjne, przeciwzapalne. *
INCI: Prunus Armeniaca Kernel Oil, Cannabis Sativa Seed Oil, Nigella Sativa Seed Oil, Polyglyceryl-4 Oleate, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Citrullus Lanatus Seed Oil, Moringa Oleifera Seed Oil, Shea Butter Ethyl Esters, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Bisabolol, Rosmarinus Officinalis Extract, Citric Acid. **



Przede wszystkim ten olejek jest rzadki, nie ciągnie się, łatwo masuje się nim skórę! Na mokrej twarzy od razu zamienia się w delikatną, białą emulsję łącząc się z brudem i makijażem. Po spłukaniu wodą większość tych zanieczyszczeń schodzi, ale mi najlepiej dodatkowo się to ściąga wacikiem wielorazowym. Następnie zawsze myję skórę żelem lub pianką i przechodzę do dalszej pielęgnacji.


Skóra po takim demakijażu jest naprawdę czysta, bardzo często po wprowadzeniu takie rytuału widać szybko znaczną różnicę : sebum jest coraz mniej, dzięki czemu wągry tworzą się rzadziej , a te które już są znikają (wągry to w sumie zanieczyszczenia nagromadzone w porach). I choć ja stosuję taki demakijaż od dawna to olejek z Creamy jest najlepszym i najbardziej komfortowym jaki stosowałam, bo nie ma absolutnie żadnej tłustej warstwy, ani uczucia ciężkości na skórze! Podoba mi się też jego zapach, dla mnie to marcepan :)  Polecam ten produkt szczególnie osobom, które mają problemy z zanieczyszczaniem się skóry i przetłuszczaniem.
Wykonując taki demakijaż omijam okolicę oczu! Nie trę, aby pozostałości tuszu, cieni czy linera nie dostały się do oka. Choć wiadomo, olejami najłatwiej się wszystko faktycznie rozpuszcza więc biorę wacik wielorazowy, moczę go i nalewam z dwie krople olejku. Wtedy dopiero przykładam do powieki i odczekuję chwilę, po paru sekundach wszystko jest na waciku - bez pocierania, tuszu w oku i podrażnień co niestety zdarzało mi się bardzo często gdy przecierałam oczy palcami!


Jeśli chodzi o opakowanie to jest niestandardowe, bo ma pipetę, a nie pompkę czy dziubek do wylewania. Nie wiem czy to lepiej, czy gorzej - na pewno nie mogę zakręcić butelki od razu mając tylko jedną wolą rękę, ale.. robię to po prostu po umyciu twarzy i nie widzę zupełnie problemu w tym. Na pewno będę w stanie zużyć kosmetyk do ostatniej kropli! Przypomnę też, że marka Creamy prowadzi akcję ze zwrotami opakowań - można im odesłać takie opakowanie po ich kosmetyku, a oni użyją go ponownie :) Ty za to dostaniesz upust na kolejne zakupy. 
Koszt za 100ml to 79zł (klik) co uważam za rozsądną cenę, kosmetyk jest raczej wydajny. Na jeden raz używam około 8 kropli :D


Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystkie wasze pytania i rozwiałam wszelkie wątpliwości czy warto chociaż spróbować tej metody. Przy komfortowym olejku to naprawdę sama przyjemność i chwila relaksu podczas masowania :) 

Daj znać czego Ty używasz do demakijażu!

Buziaki
Oktawia


** informacje bezpośrednio ze strony producenta 
Post powstał we współpracy z marką Creamy, jednak nie miało to zupełnie wpływu na moją opinię! Moje obserwacje wynikają z testowania produktu, a opisane odczucia wynikają z mojej ogromnej sympatii do tego produktu :)

7 komentarzy:

  1. Miałam już kilka olejków i niektóre były ok, ale jednak nie jest to moja ulubiona forma oczyszczani. Wolę płyny micelarne i żele :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Używam olejków do demakijazu i wole je nawet bardziej od płynów. Mój ulubiony to olejek neem od Orientany. Dobrze zmywa wodoodporny makijaż, reguluje wydzielanie sebum, a skóra jest porządnie zregenerowana i dobrze domytą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem fanką oczyszczania dwuetapowego, olejek plus pianka.
    Moim duetem niezastąpionym jest Olej neem-miodla indyjska(mieszanka pięciu oleji) i pianka nawilżająca Kantola gurdlina japońska.

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdzam! Olejek do demakijażu sprawdza się rewelacyjnie. A jeszcze do niedawna nawet nie wiedziałam, że takie można stosować w oczyszczaniu. Mam z Lanbelle taki zestaw, olejek plus żel. Dla mnie super, w sam raz dla wegan. Na https://4seasonsbeauty.pl/ zamawiam. W zestawie jest taniej a sprawnie wysyłają i zawsze pięknie zapakowane kosmetyki. Na kilka miesięcy mi taki zestaw wystarcza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Demakijaż to jedna z podstawowych i najważniejszych czynności tak naprawdę. Prawidłowo wykonany dba o skórę, potem inne kosmetyki dużo lepiej działają. Czy to maseczki czy kremy. Kosmetyki trzeba dobierać do typu cery jaką mamy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetykowy Zawrot Glowy , Blogger