Hej!
Jako, że w tym miesiącu byłam w rozjazdach myślałam, że pewnie będę miała pełno kosmetyków na wykończeniu, ale niewiele faktycznie uda mi się skończyć.. ale ostatecznie jestem z siebie zadowolona! Co prawda nie chodzi o to, żeby kosmetyki zużywać, a żeby ich używać, ale denka motywują mnie do bycia bardziej regularną - dzięki temu używam kosmetyku aż się skończy, bez otwierania dziesięciu na raz! :)
Orientana, bio maska -esencja i Make me bio, woda różana
Bio maska-esencja była pierwszym moim produktem tego typu. Bardzo ją lubiłam, bo uspokajała moją przetłuszczająca się, a jednocześnie przesuszoną skórę. Pojawiła się w ulubieńcach jesieni (klik), a nawet poświęciłam jej cały wpis na blogu! (klik)
Woda różana na początku mnie nie zachwyciła, ale później ją doceniłam. Gdy tylko spotkam ją gdzieś stacjonarnie to z przyjemnością do niej wrócę. Recenzja tutaj - > klik
Próbka zapachu Hugo Boss, Ma Vie florale i maska do włosów Kallos, silk
Mam Ma Vie (klik), a ta wersja podoba mi się chyba jeszcze bardziej! Zużyłam ją z przyjemnością. :)
Za to ten Kallos zalegał mi długo pod prysznicem.. Nigdy nie napisałam o nim recenzji, bo używałam go bardzo rzadko. Dobrze, że to była ta mała wersja, bo moje włosy po nim za każdym razem były jakieś spuszone i.. po prostu wyglądały nie najlepiej.
Rękawica Glov, on-the-go
Recenzja tej rękawicy pojawiła się dawno temu na blogu (klik), a ja ją zawiozłam do rodziców i schowałam.. Leżała w szafce kilka miesięcy, a teraz przed wyjazdem sobie o niej przypomniałam! Sprawdziła mi się znowu bardzo fajnie, ale chyba się już zużyła - nie wiem ile czasu używałam jej poprzednio.
Maseczki 7th heaven
Przygotowuję ''Pod lupą'' z tymi właśnie maskami, a mam do przetestowania jeszcze jedną. Post pewnie by się już pojawił, jednak miałam spore problemy z cerą i nie do końca wiem, czy coś mnie zapchało, czy to po prostu woda w Krakowie.. :) Testowanie maseczek na cerze, z którą nie mogę sobie poradzić nie miało sensu, bo jak sprawdzę czy mnie nie zapchała/nie uczuliła/nie podrażniła? :D
Clinique, tusz do rzęs chubby lash
Dawał naprawdę fajny efekt, a miniatura wystarczyła na dość długo! Gdy tylko trafię na niego ponownie będę używać go z chęcią, choć chyba na ten moment nie mam ochoty kupować pełnowymiarowego opakowania. Recenzja tutaj ->klik
Ogx, szampon nawilżający macadamia oil i próbki maski Anwen, kiełki pszenicy i kakao
Szampon stał dłuuugo pod prysznicem, choć bardzo go lubię - nie sięgałam po niego zbyt często. Pewnie przez jego bardzo gęstą konsystencję (trzeba go porządnie rozrobić), ale był on też niesamowicie wydajny. Recenzja tutaj - >klik
Maski od Anwen za to kuszą mnie praktycznie odkąd wyszły, ale nie do końca wiedziałam na którą się zdecydować (są 3, do różnych porowatości). Kupiłam więc dwie próbki - maski do włosów wysokoporowatych i do średnioporowatych. Taka próbka wystarczyła mi na jedno użycie, które relacjonowałam wam na instastories. Po pokazaniu włosów dostałam od was kilka, jak nie kilkanaście wiadomości na priv.. i przyznaje, że mi efekt też się bardzo podobał! :)
Cien, maseczka do twarzy oczyszczająca
Na wyjeździe moja skóra wyglądała strasznie, a ja nie miałam ze sobą nic oczyszczającego. W Lidlu kupiłam więc tę maseczkę i.. tak mi się wydawało, że już jej kiedyś używałam! Ta sama konsystencja, zapach i nawet działanie - jako nastolatka lubiłam regularnie używać maski z gruszką z Perfecty :)
Sprawdziła się bardzo fajnie, chętnie ją wrzucę do koszyka przy okazji kolejnych zakupów w Lidlu. Chcielibyście ''pod lupą'' z maseczkami z Lidla? :)
Facelle, płyn do higieny intymnej
Lubię każdą wersję tego płynu. Jest wielofunkcyjny - myję nim całe ciało, włosy, buzie :) Pisałam o nim też tutaj - >klik
Tołpa, normalizujący żel do mycia twarzy
Świetny żel dla cery tłustej! Jedyną jego wadą jest zapach, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam. Jego pełna recenzja tutaj - >klik
Cieszę się, że trochę pomniejszam swoje zapasy. Wciąż jednak mam sporo kolorówki, a jej denkowanie nie idzie mi już tak dobrze. Tym bardziej, że w dni wolne zazwyczaj się nie maluję.. :)
Daj znać co z moich kosmetyków znasz! A może coś Cię zaciekawiło?
Buziaki
Oktawia
Ja jestem bardzo zaskoczona ilością moich zużyć. Spodziewałam się, że będzie zaledwie kilka opakowań, a udało mi się dobić do 15. Jestem bardzo ciekawa czy w marcu pobiję ten wynik ;) I tak jak mówisz niby nie chodzi o zużywanie, ale o używanie, a jednak w wielu przypadkach zużycie przynosi dużo radości. W szczególności w przypadku produktów do pielęgnacji ciała ;)
OdpowiedzUsuńu mnie w marcu pewnie nie bedzie za wiele produktow, bo mam aktualnie sporo nowych otwartych, ale.. mam nadzieje, ze sie pozytywnie zaskocze :D
UsuńUwielbiam Wodę Różaną Make Me Bio. Stosuję ją zamiennie z Wodą z Czystka. Jestem ciekawa tych nowych maseczek Orientany:)
OdpowiedzUsuńa ja planuje wlasnie kupic wode z czystka :D
Usuńmam maseczkę od Anwen , ale jeszcze nie uzyłam.
OdpowiedzUsuńczes najwyzszy uzyc! ja niedlugo bede testowac te do srednioporowatych, zobaczymy ktora wypadnie u mnie lepiej :)
Usuńtą wodę różaną też zużyłam w lutym:)
OdpowiedzUsuńo widzisz! Ja jedynie zostawiam sobie opakowanie - bede w nim robila mgielki nawilzajace pod olej do wloosow :D
UsuńMaseczki fajne ;)
OdpowiedzUsuńHe he.. u Ciebie również ładne denko ! Maseczką z Orientany mnie zaciekawiłaś.. dużo dobrego czytam o marce i pewnie się w końcu na coś skuszę.. zapewne jakieś maseczki :-D
OdpowiedzUsuńa na poczatku miesiaca sie nie zapowiadalo takie duze! :) Ta maseczka z Orientany jest naprawde fajna, super mi sie sprawdzala :D
UsuńMake Me Bio wodę różaną miałam i bardzo cenię.
OdpowiedzUsuńPo czym poznałaś że rękawica się zużyła? :)
OdpowiedzUsuńmam wrazenie, ze wloski sie jakby.. wytarly i zrobily ciut sztywniejsze oraz nie dopierala sie juz tak dobrze :)
UsuńJa ostatnio niewiele zużywam, trzymam się ulubieńców, nic nowego nie zaczynam i nie kończę heheh
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale najbardziej zaciekawiła mnie bio maska oraz mascara z clinique :)
OdpowiedzUsuńZnam Facelle, ale wolę wersję z aloesem
OdpowiedzUsuńZnam tylko Wodę Różana którą również bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś Chubby Lasha i całkiem byłam zadowolona :) Rękawice do demakijażu natomiast nie przypadły mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńmam podobna rekawiczke ale innej firmy, tez u mnie lezala az postanowilam nia zmywac maski to byl strzal w 10
OdpowiedzUsuńMiałam tę wodę różaną, jedna z fajniejszych, z jakimi miałam do czynienia :)
OdpowiedzUsuńJa prędzej wyrzucam kolorówkę, bo czas ważności po otwarciu minął niż ją denkuję ;) Mi też prowadzenie projektu denko daje motywację do używania tych otwartych produktów ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować tą maseczkę do włosów z kiełkami pszenicy.
OdpowiedzUsuńTeż mam rękawicę i ją wywiozłam do mamy chłopaka, żeby nie wozić dodatkowych produktów do demakijażu. Ciekawe kiedy zaobserwuję zużycie :)
OdpowiedzUsuńMam Chuby Lash i jestem zaskoczona, bo się z nim polubiłam, ale chyba już czas się rozstać :P
OdpowiedzUsuńLubie zapach Bossa ale na mnie jest krótkotrwały ;/
OdpowiedzUsuńwidzę wiele maseczek :) ja ciągle mam zapas glinki :D
OdpowiedzUsuńAlgi filipińskie z Orientany-dla mnie petarda. Obok masek glinkowych tej marki, nie ma nic lepszego dla skóry wymagającej i trądzikowej.
OdpowiedzUsuń