Hej!
Ostatnio testuję naprawdę sporo maseczek w płachcie. Wciąż nie zachwycam się tą formą maskowania i uważam, że ma wiele wad, jednak.. to chyba najszybsza opcja odżywienia skóry, a taką maseczkę jestem w stanie zrobić wszędzie, bo nie muszę jej zmywać. Do maseczek w płachcie przekonuje mnie też fakt, że trafiam na coraz lepsze, albo - w końcu na takie, które spełniają moje oczekiwania!
Tym razem pod lupę biorę trzy, dość ekskluzywne maseczki marki Uni Touch. Każda z nich w Sephorze kosztuje 44 zł, co uważam za naprawdę sporo jak na jednorazowy produkt. Same opakowania zachwycają prostotą, niesamowicie mi się podobają! Wymagania co do masek były więc naprawdę spore, chciałam efektu wow!
UniTouch Caviar Extract Face Mask (klik)
Kawior brzmi ekskluzywnie, ale kojarzy mi się tylko z dobrym jedzeniem. A wiedziałaś, że przeciwdziała starzeniu się skóry? Jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminy, a dzięki temu wspomaga odnowę komórek i regeneruje uszkodzoną barierę naskórka. Wydaje się więc to idealna propozycja dla cer, które były za mocno przesuszane lub przesadnie oczyszczane. I tę maskę jako pierwszą wzięłam po lupę.
Pierwsze co mnie zaskoczyło to niesamowicie cieniutki płat! Tak cienki, że przebijała przez niego skóra na tyle, iż widać było moje piegi czy nawet przebarwienia. Z aż tak delikatnym płatem się jeszcze nie spotkałam, przylegała dosłownie idealnie - pewnie nawet gdybym w niej skakała i się schylała to nic by nie spadło. Dobrze, że płachta była zabezpieczona taką siateczką, bo łatwo się dzięki temu ją nakładało. Mimo, że płat był cieniutki to nic się nie porwało, nawet nie naderwało i sam materiał wydawał się być wytrzymały.
Materiał był naprawdę mocno nasączony, bardzo dużo esencji zostało też w opakowaniu (nie zmarnowała się, zużyłam przez kolejne dni), ale mimo to maska po 15 minutach zaczęła mi przysychać ( a nie może zaschnąć, bo wtedy ''wyciąga'' to co oddała skórze). Po zdjęciu płachty skóra się nie lepiła, nie miałam też potrzeby nakładać nic dodatkowo na noc. Na efekty czekałam do rana i.. buzia była rozświetlona, przez kilka dni lepiej trzymała nawilżenie i uczucie ściągnięcia minęło! Muszę przyznać, że czuć było, że skóra jest jakby gęstsza i nie przesusza się. Mimo fajnych efektów to nie poczułam takiego wow. Myślę jednak, że to dlatego, że mam jednak zadbaną cerę i mocno przykładam się do pielęgnacji. Na cerze, gdzie ta pielęgnacja nie jest rozbudowana, lub nawet nieco jest zaniedbana, myślę, że byłby zachwyt i byłoby widać to działanie!
Według mnie zapach był praktycznie niewyczuwalny. Nie ma tu konserwantów.
Skład : AQUA, PROPYLENE GLYCOL, LACTOBACILLUS FERMENT, BUTYLENE GLYCOL, TREHALOSE, PENTYLENE GLYCOL, DISODIUM EDTA, GLYCERIN, HYDROLYZED ROE,GLYCOSAMINOGLYCANS,GLYCOGEN, FUCUS VESICULOSUS EXTRACT, DEXTRIN ,HYDROLYZED HIBISCUS ESCULENTUS EXTRACT, CITRUS AURANTIUM DULCIS FLOWER EXTRACT, SEA WATER EXTRACT, COLLOIDAL PLATINUM, SORBITOL ,YEAST FERMENT EXTRACT, HYDROLYZED COLLAGEN, HYDROXYETHYLCELLULOSE, AVENA SATIVA KERNEL EXTRACT, XANTHAN GUM, SODIUM HYALURONATE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, CAPRYLYL GLYCOL, GLYCERYL CAPRYLATE, DIPROPYLENE GLYCOL
Uni Touch Jasmine Extract Face Mask (klik)
Jaśmin wspomaga regenerację komórek, pomaga w regeneracji i przywraca skórze blask. Oprócz tego olejek jaśminowy jest jednym z droższych, ponieważ żeby uzyskać 1 gram potrzeba aż 8000 kwiatów jaśminu! To właśnie dzięki niemu oraz dzięki świetlikowi maska ma pomóc szczególnie cerze poszarzałej odzyskać promienny wygląd.
Tu płat był taki sam jak przy wersji kawiorowej i tu też się tym zachwycałam! Na szczęście jednak ta wersja nie wyschła mi na buzi tak szybko i spokojnie trzymałam ją 20 minut, a maska była wciąż dość mokra.
Tę maskę również zrobiłam wieczorem i efekty obserwowałam głównie rano. Buzia była promienna, taka rozświetlona, ujednolicona i.. wyglądała jakoś po prostu lepiej! Mimo, że nie było tu szalonego nawilżenia to czuć było, że ta skóra jest odżywiona. Nie miałam potrzeby nakładać już nic dodatkowo na noc. Zdecydowanie to maseczka dla zmęczonej cery, szarej, takiej która gdzieś straciła blask. To też będzie super opcja przed ważnym wydarzeniem, gdy chcemy wyglądać jak najlepiej ( proszę tylko nie rób jej wtedy pierwszy raz - najpierw sprawdz czy efekt Ci się podoba - bo wszystkie mamy inne cery i oczekiwania - oraz czy Cię nie uczula!). Tutaj już efekt mi się naprawdę bardzo podobał! Szkoda, że zapach jaśminu był delikatnie wyczuwalny. Choć wolę tak, niż miałabym nie wysiedzieć w maseczce ze względu na zbyt intensywny aromat.
Skład : AQUA, PROPYLENE GLYCOL, BUTYLENE GLYCOL, LACTOBACILLUS FERMENT, TREHALOSE, PENTYLENE GLYCOL, DISODIUM EDTA, EUPHRASIA OFFICINALIS EXTRACT, YEAST FERMENT EXTRACT, SEA WATER EXTRACT, HYDROXYETHYLCELLULOSE, AVENA SATIVA KERNEL EXTRACT, XANTHAN GUM, SODIUM HYALURONATE, JASMINUM SAMBAC FLOWER EXTRACT, ETHYLHEXYLGLYCERIN, CAPRYLYL GLYCOL, GLYCERYL CAPRYLATE, DIPROPYLENE GLYCOL
Uni Touch Orchids Extract 3D Face Mask (klik)
Ta wersja wygląda moim zdaniem najbardziej luksusowo! Nawiązuje też do korzeni, ponieważ marka pochodzi z Tajwanu, który słynie z orchidei. W maseczce jest wyciąg z orchidei pozyskany w profesjonalny sposób tak, żeby wyciągnąć z kwiatu jak najwięcej, ale oprócz tego jest baobab czy niesamowicie poszukiwane ostatnio w kosmetykach - ceramidy, które między innymi wspomagają regenerację komórek. A do tego czarne, przepiękne opakowanie i ta obietnica 3d na opakowaniu - co to w ogóle jest? Otwieram, a tu szok.. Bo płachtę zaciąga się za ucho i obejmuje również podbródek. Trochę przez to ściąga, ale po zdjęciu nie czułam żadnego dyskomfortu za uszami.Tu płat już nie był tak piękny, bo zdecydowanie był grubszy i miał odstające szycie na środku. Przylegał jednak bardzo fajnie, był najmniej, ale wystarczająco, nasączony, ale esencja nie kapała. Co mnie też zaskoczyło to fakt, że esencja była dość gęsta i taka jakby.. mleczna. Bałam się, że przez to będę się lepić jak szalona, jednak na szczęście nic takiego nie miało miejsca.
Buzia była od razu po zdjęciu widocznie zliftingowana. Owal pociągnięty do góry, do tego cera rozświetlona i promienna, gęsta, odżywiona i nawodniona. Dosłownie wszystko, czego można oczekiwać od takiej maseczki, ale.. myślę, że najlepiej sprawdzi się właśnie na cerze, jakiej jest dedykowana. Dojrzałej. Bo choć widziałam świetny efekt to wiem, że na mojej cerze po prostu maska nie miała jak się wykazać. :D
Rano buzia wciąż była naciągnięta, rozświetlona i sprężysta, ale jednak najlepsze efekty było widać bezpośrednio po zdjęciu płachty. To idealna maska bankietowa, przed dużym wydarzeniem. To właśnie efekty po tej maseczce podobały mi się najbardziej.
Skład : AQUA, PROPYLENE GLYCOL, LACTOBACILLUS FERMENT, BUTYLENE GLYCOL, TREHALOSE, CAMELLIA OLEIFERA SEED OIL, PENTYLENE GLYCOL, HYDROXYETHYL ACRYLATE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, GLYCERINE, AVENA SATIVA KERNEL EXTRACT, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, TOCOPHERYL ACETATE, SEA WATER EXTRACT, HYDROLYZED ADANSONIA DIGITATA EXTRACT, CERAMIDE 3, PEG-7 GLYCERYL COCOATE, PHALAENOPSIS AMABILIS EXTRACT, SODIUM HYALURONATE, MAGNOLIA LILIFLORA FLOWER EXTRACT, ETHYLHEXYLGLYCERIN, CAPRYLYL GLYCOL, GLYCERYL CAPRYLATE, DIPROPYLENE GLYCOL
Czy warto się skusić? Tak, ale raczej przy cerach bardziej dojrzałych lub wymagających. To zdecydowanie wysokiej jakości produkty, ale też mają w związku z tym wysoką cenę.
Jestem ciekawa czego wy szukacie najczęściej w maskach w płachcie? Ja zdecydowanie odżywienia, rozświetlenia i nawilżenia właśnie!
Buziaki
Oktawia
Tych akurat nie miałam, aczkolwiek myślę, że kiedyś się skuszę. Ja w maseczkach szukam nawilżenia przede wszystkim i odżywienia :) Bardzo lubię maski Mishe z Biedronki oraz Mediheal :)
OdpowiedzUsuńtych z Biedronki nie znam, ale Mediheal tez bardzo lubie!
UsuńTych maseczek nie miałam, ale mam ochotę się skusić, bo też szukam w tych maseczkach nawilżenia i odżywienia.
OdpowiedzUsuńto szczególnie polecam tę z Orchideą!
UsuńMi najbardziej do gustu przypadła ta z ekstraktem z orchidei i do niej planuję powrót :)
OdpowiedzUsuńja chcę ją kupić dla mojej mamy :) bo myślę, ze wlasnie efekt wow pojawi się na dojrzałej skorze
UsuńLubie testowac rozne maseczki :)
OdpowiedzUsuńja tez! choc najchetniej siegam po te na noc lub z peelingiem :)
UsuńWłaśnie czytałam o niej opinie ;p ta z orchidei ciekawi mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie jest najciekawsza - chocby ze wzgledu na te smieszna, a moze nawet specyficzna plachte
UsuńMiałem dla mężczyzn i się z nimi polubiłem :)
OdpowiedzUsuńkurcze nie widzialam, ze jest seria dla mezczyzn :D skusze sie i kupie mojemu facetowi ;)
UsuńUwielbiam maski i ta z orchidei mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMiałam inną ich serię i są naprawdę świetne <3 Zgadzam się też, że pięknie przylegają do skóry! ;)
OdpowiedzUsuń