Lush, Mask of Magnaminty

Hej!

O Lushu nasłuchałam się dawno temu i kusił mnie tym bardziej, że jest to marka niedostępna u nas. Pierwsze produkty jakie udało mi się u nich kupić to kule i mydełka do kąpieli, które totalnie mnie kupiły zapachami. Z resztą, to jak pachnie w ich sklepach przywraca aż o zawrót głowy, ale szczerze? Wszystko wygląda tak bajecznie, że mogłabym tam spędzić długie godziny.. :) 



Będąc w te wakacje w Pradze mieszkałam niedaleko galerii handlowej, w której znajduje się Lush. Tym razem nie grzebałam jednak po półkach, a weszłam w konkretnym celu. Chciałam kupić Mask of Magnaminty! Trochę zdezorientowana byłam tym opakowaniem, bo na miejscu były dwie wersje - cała czarna (czyli standardowa) oraz ta w kwiaty (z  lekko zmienionym składem i bez konserwantów). Przemówiły do mnie kwiatki, a zdecydowałam się na wersje najmniejszą jaka była dostępna czyli 100ml. 
Jak już jesteśmy przy opakowaniach to nie mogę nie wspomnieć o kilku istotnych szczegółach. Denko jest odkręcane, co daje nam gwarancję, że nic nam się nie rozleje podczas podróży czy na dnie szafki. Materiał z jakiego wykonany jest pojemniczek to recyklingowany plastik. :) 


Na każdej sztuce, oprócz składu i podstawowych informacji, jest również naklejka kto i kiedy zrobił naszą maseczkę (bo wszystko produkty Lush są handmade <3) oraz do kiedy najlepiej jest ją zużyć.
Skład jest naturalny, znajdziemy tutaj glinkę, miód,olejek z mięty pieprzowej.. warto też dodać, że oprócz tego,że marka nie testuje na zwierzętach, sprawdza również pod tym kątem swoich dostawców! Jest więc pewność, że jest to wyrób wegański, co nawet potwierdza charakterystyczna V-ka na opakowaniu :)

Skład : Mel, Kaolin, Bentonite, Talc, Glycerin, Phaseolus Angularis Seed Powder, Oeanohera Biennis Seed, Mentha Piperita Oil, Tagetes Erecta Flower Oil, Vanilla Planifolia Fruit Extarct, Limonene, Parfum, CI 75810.


Nazwa ''Mask of Magnaminty'' mocno sugeruje nam co to jest za produkt.. ja jednak nie nazwałabym go maseczką! :) Dla mnie jest to wielofunkcyjna pasta. Po pierwsze dlatego, że ma dość gęstą konsystencję, która z czasem robi się jeszcze gęstsza. Po drugie ma w sobie peelingujące drobinki, które kwalifikują ją również jako zdzierak. A po trzecie, nie trzeba jej nakładać na buzię/ciało i trzymać tych 10-15 minut! Można krócej, może dłużej - zastyga, ale bardzo powoli i delikatnie, na tyle że nie kończy się to podrażnieniem :D


Jak ja jej używam? Różnie - zależnie od tego na co mam ochotę i czas. Zdarza mi się zrobić tą ''maseczką'' peeling lub po prostu umyć nią twarz. Czasami nakładam ją dłużej na buzie, ale bywa i tak, że ląduje tylko na bardziej problematyczne i wybrane partie buzi! Niezależnie od metody- lekko chłodzi, co nie dla każdego może być przyjemne. Jej zmywanie jest bezproblemowe i niebrudzące połowy łazienki :D
Przy samym myciu efekt na skórze jest delikatny, ale zauważalny natychmiastowo. Wszelkie zanieczyszczenia znikają, pory robią się mniejsze, a skóra aż tak się nie świeci.
Po zastosowaniu jej jako maseczki buzia odzyskuje zdrowy blask, ale jednocześnie jest przepięknie zmatowiona! Niedoskonałości są zdecydowanie wyciszone i szybciej się goją, a przy regularnym używaniu tego produktu rzadziej pojawiają się nowe niespodzianki :)
Co podoba mi się chyba najbardziej to fakt, że drobinki peelingujące są miękkie, ale jednocześnie dość małe. Świetnie usuwają martwy naskórek, ale bez jakiegokolwiek podrażniania i to nawet w najbardziej wrażliwych miejscach :)
Po zmyciu i odczekaniu nie czuję żadnego ściągnięcia czy dyskomfortu, mimo że nie jest to produkt typowo nawilżający. Dlatego myślę, że nawet skóry idące w kierunku suchych mogą się z maską polubić!
Spokojnie można używać maseczki na całe ciało, mi jest najzwyczajniej w świecie szkoda i ograniczam się do buzi, oraz czasami dekoltu.


Pierwsze spotkanie z Mask of Magnaminty nie było jednak aż tak miłe.. Zapach był tak intensywny, że miałam ochotę od razu ją zmyć. Czułam po prostu pastę do zębów, może z lekką nutą czegoś słodkiego. :P Na szczęście przetrzymałam to i .. buzia wyglądała pięknie!

Ja jestem bardzo zadowolona z tej maseczki i chętnie zapoznam się z innymi z asortymentu. Po skończeniu tego opakowania zostawię je sobie, ponieważ w Lushu można oddawać 3 puste pudełka, a w zamian otrzymać nową, świeżą maseczkę :D
Jest to jeden z tych wydajnych produktów i cena jest tutaj również adekwatna do jakości. Żałuję, że nie mam dostępu do tych kosmetyków częściej, bo moja tłusta skóra dosłownie pokochała tę maseczkę.
Na angielskiej stronie Lusha (klik) znalazłam informację, że 125ml kosztuje 6.95 :)

Znasz Lush? :)
Używałaś może Mask of Magnaminty? :D

Zapraszam też na recenzję Agnieszki z bloga Kosmetyczny Fronesis -> klik oraz Moniki z Mama z różową torebką - > klik :)
Dziewczyny mają zupełnie inny typ cery niż ja. 

Buziaki,
Oktawia


16 komentarzy:

  1. Nie miałam do czynienia jeszcze z marką Lush. Bardzo mnie interesuje, słyszałam sporo dobrych opinii. Szkoda, że jest dość ciężko dostępna :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak tylko nadarzy się okazja polecam zrobić u nich zakupy! To świetne, wysokiej jakosci produkty :D

      Usuń
  2. Miałam tę maskę i na tyle mi się spodobała, że sięgnęłam po kolejne opakowanie :D Pięknie pachnie, dobrze oczyszcza, matuje i nie wysusza skóry :) To jedna z fajniejszych maseczek do skóry trądzikowej jaką miałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze tez bym chetnie do niej wrocila, ale niestety nie mam jak jej dostac :D

      Usuń
  3. Tyle dobrego słyszałam już o tej marce i na pewno jak będę mieć okazję to zaopatrzę się w kilka kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masek Lusha jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale od dawna mam ochotę je przetestować. Czytałam na ich temat wiele bardzo pozytywnych opinii. Ja u nich zawsze kupuję czyściki do twarzy, są według mnie rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam, lubiłam, ale co za dużo maseczek Lush, to dla mojej wrażliwej skóry nie zdrowo :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie można z nią przesadzic, dlatego nie siegalam po nia wiecej niz 2xw tygodniu :D a tym bardziej, jesli robilyscie cala serie :D

      Usuń
  6. Chętnie bym spróbowała kosmetyków Lush. Jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku tej marki a coraz częściej o nich słyszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Maska wydaje się być super. Niestety, nigdy nie miałam do czynienia z produktami Lush.

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też całkiem dobrze się sprawdziła :-) Nie była może ulubieńcem ale zdecydowanie jedna z lepszych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja za to chętnie jeszcze do niej wroce! :) zdecydowanie wrzucam ja do ulubionych masek

      Usuń

Copyright © 2016 Kosmetykowy Zawrot Glowy , Blogger