Less waste : jak ograniczyć śmieci nie ograniczając siebie? 10 oczywistości, które mają znaczenie!

Hej!

Sierpień jest u mnie pod znakiem less waste. W końcu odważyłam się wam pokazywać więcej w tej kwestii na instagramie! Staram się na co dzień was tam inspirować do małych zmian, które w ogóle nie wpłyną na waszą codzienność, a jeśli już - to na plus. Rozwiązania, które wam dzisiaj przedstawie to mogą być oczywistości.. a większość wynika z mojej potrzeby minimalizmu i niemarnowania, ale to także świetne sposoby na oszczędzanie. 

 


1. Piję przefiltrowaną wodę
Po pierwsze: dzbanek to jednorazowy wydatek plus co jakiś czas dokupuję kilka filtrów (klika, bo w wielopakach taniej, ale wymieniam co miesiąc!). Nie trzeba się martwić, że zabraknie Ci w domu wody czy biec tylko po to do sklepu. To mega wygoda, bo dodatkowo nie trzeba dźwigać zgrzewek.. Ja akurat piję wodę niegazowaną, ale widziałam że powstały urządzenia do robienia swoich bąbelków :D

2. Zawsze mam przy sobie siatkę na zakupy spożywcze
Po prostu noszę zawsze jakąś w torebce. Mam plastikowe torby w domu, których również używam wielokrotnie właśnie na zakupy. To kwestia przyzwyczajenia, ale najlepiej po prostu porozkładaj sobie do każdej torby po minimum jednej torbie! Zobaczysz jak szybko wyrobisz sobie nawyk. Oprócz tego nie wydaję pieniędzy na kupowanie wciąż nowych siatek, których nie mam gdzie chować.
Ja nie kupowałam specjalnych fajny toreb. Mam kilka materiałowych, które dostałam gdzieś do zakupów, jedną kupiłam w sieciówce. Na szczęście coraz więcej marketów też oferuje trwałe wielorazowe torby w dobrych cenach! To jednorazowy wydatek, który będzie Ci towarzyszył latami.

3. Planuję zakupy spożywcze
Jestem w tej kwestii dość zorganizowana. Planuję co będziemy jeść na obiady w danym tygodniu i spisuję każdy składnik, który będzie mi potrzebny. To co mam w domu oczywiście omijam, ale dzięki takiemu planowaniu po pierwsze zawsze wiem co ugotuję, po drugie nie kupuję nadmiaru i wchodzę po konkretne produkty, a po trzecie oszczędzam na głupotach. Oprócz obiadowych rzeczy kupuję taką podstawę, czyli to co jemy zazwyczaj typu mozarella, ser, jogurt itp :)
Przed napisaniem listy zakupów zaglądam też do szafek i lodówki, żeby nie kupić czegoś nad stan, bo w sklepie mi się będzie wydawało, że akurat tego nie ma.. :D

4. Jem sezonowo i planuję posiłki
Warzywa i owoce sezonowe są zazwyczaj najsmaczniejsze i często relatywnie tańsze. Plus często pochodzą z okolicy, jeśli kupuje się je na bazarku! Dzięki temu, że planuję posiłki wiem ile i czego kupić tak, aby nie wyrzucać. Np kupując pęczek młodej marchwi wiem, że nie zużyję go ''na raz'' więc gotuję zupę plus następnego dnia dodaję ją do pieczenia z innymi warzywami do obiadu. Kombinuję, testuję i analizuję!

5. Piję głównie wodę..
Właściwie mam tak od małego dzieciaka, ja po prostu lubię pić wodę. Samą, z cytryną i z miętą.. jej picie nie sprawia mi problemu. Oczywiście jak każdy lubię czasami napić się czegoś słodkiego typu sok czy cola, ale.. pomyślcie ile butelek czy kartonów wyrzuca się właśnie po takim piciu np tygodniowo!


6. .. a ''słodkie'' napoje robimy sami!
Tak naprawdę to mega proste, choć raczej nie będzie to w smaku przypominało kupnego, nasłodzonego napoju :D W wakacje uwielbiam zimną herbatę, robię ją w karafce i wstawiam do lodówki.

Tu tak naprawdę wszystko zależy od tego jaką herbatę lubicie, ja zazwyczaj robię tak:
- torebkę tekkane passion zalewam wrzątkiem w kubku, aż się porządnie zaparzy. To słodzę erytrolem, czasami dodaję miodu. 
-Do karafki wlewam wodę (tak, tę z dzbanka), dodaję cytrynę, czasami miętę.
- Gdy herbata ostygnie wlewam ją do karafki, mieszam i.. gotowe :D 

To trwa mniej więcej tyle, co ogółem zrobienie sobie herbaty. Zdarza mi się też robić kompoty czy wszelkie domowe soki, bo..

7. Kładę z mamą sezonowe rzeczy w słoiki 
Często trochę pracy odwdzięcza się tym, że zimą wystarczy jedynie odkręcić słoik. Nie robimy nic wymyślnego, głównie kładziemy ogórki na kiszone, owoce jak wiśnie czy czereśnia na kompot, maliny zasypane cukrem w małe słoiczki (dobre zimą na przeziębienie!), bezmięsne leczo (pomidory, papryka, pieczarki, cebula, cukinia) i dżemy. Jednak to też zależne jest od urodzaju, bo jeśli akurat w danym roku ''nie ma'' czegoś np malin to ich nie robimy :) Zazwyczaj wszelkie warzywa i owoce na przetwory kupujemy bezpośrednio w okolicy, z plantacji lub dostajemy z działek od znajomych. Wszystko kładziemy w słoiki po czymś, po prostu je chomikujemy gdy coś zużyjemy, a nie wyrzucamy i służą nam latami.

8. Wycieram buzię po myciu wielorazowym ręcznikiem 
Wprowadziłam to z około rok temu i nie wyobrażam sobie działać inaczej. Mając cerę problematyczną muszę szczególnie uważać na higienę, dlatego długo używałam ręczniczków Tami. Wciąż je uwielbiam, mam je w zapasie zawsze do zmywania np problematycznych maseczek, ale jedno opakowanie wystarcza mi teraz na kilka miesięcy! A takiego ręczniczka do twarzy używam kilka dni i po prostu wrzucam go do prania. Ja mam taki z froty zwykły i kilka z Ikei, które chyba przeznaczone są do rąk. Moim zdaniem nie trzeba kupować specjalnych ręczniczków do twarzy, chyba że macie naprawdę wrażliwą cerę i te materiały was drażnią.

9. Rzadko kupuję ubrania i pierdoły
Nie skłamię, jeśli powiem, że nie znoszę kupować nowych ciuchów.  Strasznie nie lubię też tych źle skrojonych i niemiłych w dotyku. Może to zabrzmi dziwnie, ale.. dla mnie ubranie musi w przymierzalni leżeć na mnie tak dobrze, że musi mi się podobać w 100%, muszę być też przekonana, ze z chęcią je niedługo nałożę. Nawet, jeśli jakaś bluzka czy sukienka mi się bardzo podoba, ale na mnie leży tak sobie - nie kupię jej. Dlatego też rzadko kupuję na wyprzedażach. :) Staram się też, aby ubrania były bez poliestru, ale szczerze nie znam się na materiałach i nie będę tutaj filozofować.
To samo tyczy się u mnie każdej części garderoby - butów, czapek, kurtek czy nawet pasków. Często wszystko noszę latami!
Oczywiście, że mam czasem tak, że wchodzę do sklepu i coś podoba mi się tak, że po prostu muszę to mieć! Ale.. zazwyczaj są to bardzo praktyczne rzeczy. Takie, których i tak potrzebuję. Kupiłam np koc, bo podobał mi się kolor i był przyjemny w dotyku. Nie planowałam tego zakupu, ale.. w domu miałam poza nim tylko jeden koc, więc oba są w użyciu. To tyczy się każdej dziedziny! Nie lubię wyrzucać rzeczy, które są dobre i mogą mi spokojnie służyć i dlatego też nie kupuję sobie np 10 obrusów, torebek, szalików czy pasków, bo wystarczą mi 2 -3 :)

10. Segreguję śmieci 
Myślę, że aktualnie już wszędzie są rozdzielne pojemniki. Wyrzucam osobno szkło i papiery, a że robię to odkąd pamiętam to zupełnie nie wpływa to na moją codzienność. Po prostu butelki szklane odstawiam w innym miejscu i wychodząc z domu idę je wyrzucić. Nie mam miejsca na więcej niż jeden kosz, a.. jak widać i tak się da :)


Mam nadzieję, że znajdziecie to inspirację do małych zmian w swojej codzienności! Zachęcam do podzielenia się nimi na instagramie :) 

Buziaki
Oktawia

4 komentarze:

  1. Też segreguję śmieci, a ubrania muszą być naprawdę wygodne i z porządnych materiałów, żeby mnie zadowoliły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i super! po co 10 byle jakich ciuchow, jak mozna miec dwa porzadne :D

      Usuń
  2. W zasadzie wszystko stosuje jak ty :) ja nie lubię marnowania jedzenia bardzo mnie to denerwuje! Nawet liście rzodkiewki wykorzystuje do koktajli :) Jeśli mam jakieś obierki z warzyw to robię z nich kompost pod sezonowe warzywa posadzone w polu :) lub kwiaty. Zakupy spożywcze również planuję a na ciuchy chodzę rzadko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też, niesamowicie! ja wlasnie mysle gdzie wywalac bio odpady - w duzym miescie, w centrum to dla mnie problem.. tym bardziej, ze nie mam balkonu, a nie wyobrazam sobie trzymac kompostu w mieszkaniu

      Usuń

Copyright © 2016 Kosmetykowy Zawrot Glowy , Blogger