Projekt denko : kwiecień 2017

Hej!

Kwiecień był dla mnie dość intensywnym i wyjazdowym miesiącem. Poza domem moja pielęgnacja jest jak najprostsza, a jeśli chodzi o makijaż.. nie zawsze mi się chce :) Dlatego nie mam wam do pokazania zbyt wielu kosmetyków, więc dzisiaj będzie krótko i na temat!


1. Bloczek do polerowania i lakier Manhattan quick dry



Pewnie wiecie, że robię hybrydy. Mój bloczek już nie polerował jak trzeba, więc wymieniłam go na nowy z Neonail (pokazywałam go w nowościach). Lakier za to pewnie jeszcze by mi posłużył, gdybym po niego sięgała.. Zważył się, więc ląduje w koszu. Szczerze nawet nie wiem czy go lubiłam :)

2. Żel pod prysznic Tabaibaloe i maska nawilżająca Oil care Isana professionel



 Ten żel przywiozła mi teściowa z Wysp Kanaryjskich - jeśli będziecie tam kiedyś na wakacjach to śmiało możecie po niego sięgnąć! Miał fajną żelowo-galaretkową konsystencję, nie wysuszał i miał ciekawy zapach :D Nabrałam dzięki niemu ochoty na więcej kosmetyków z aloesem. <3
Maska z Isany okazała się hitem i myślę, że będzie często gościła u mnie pod prysznicem! <3 Tania, ma fajny skład, zawiera olejki, które służą moim włosom i jest bardzo łatwo dostępna! Moje włosy wyglądają po niej świetnie i przy jej użyciu miałam zawsze good hair day - tak naprawdę nie trafiłam jeszcze na maskę, po której aż tak błyszczały mi włosy!

3. Tusz do rzęs Volume reveal Bourjois, kredka do oczu Clinique i płynny kamuflaż Catrice



 Jestem dumna ze zużycia kolorówki w tym miesiącu! Tusz Volume reveal byłby stałym bywalcem w mojej kosmetyczce, gdyby nie ta szczoteczka. Rozdzielał, wydłużał, pogrubiał - czyli efekt jaki lubię! Skończyłam także już chyba czwarte opakowanie płynnego kamuflażu z Catrice  w odcieniu 010. Czaję się teraz na ten nowy odcień, bo chętnie znów po niego sięgnę. Stosunek jakości do ceny jest świetny, a krycie to coś czego szukam!
Z żalem wyrzucam również kredkę do oczu od Clinique 101 black diamond. Była świetna, najlepsza czarna kredka jaką miałam! Niestety nie mam sposobów, by ją temperować, a jedną temperówkę nawet połamałam.. :(

4. Maseczka w płachcie Pore Bubble Skin79, maseczka Bielenda Carbo detox, miniatura płynu micelarnego Sensitive Vegetal Yves Rocher 



Na zdjęciu zabrakło opakowania po maseczce z Bielendy Carbo detox do cery tłustej i mieszanej - mój facet przez przypadek je wyrzucił. Będę do niej wracać raz na jakiś czas :) Za to nie wiem czy sięgnę jeszcze po Pore Bubble, bo ten masaż był dla mnie tak sobie przyjemny. Skóra wyglądała bardzo dobrze, ale to raczej nie dla mnie..
Micel z YR mnie za to rozczarował, bo nienawidzę gdy przy zmywaniu szczypią mnie oczy! Mimo, że zmywał świetnie i w tym prawie dorównał mojej ukochanej Biodermie.. nie sięgnę po niego!

Jak wspomniałam, nie ma tego dużo :) A jak wasze zużycia w tym miesiącu? <3

Buziaki,
Oktawia

4 komentarze:

  1. Ja też kiedyś miałam tę maskę do włosów z Isany i również przypadła mi do gustu. Dobrze, że mi o niej przypomniałaś, przy najbliższych zakupach w Rossmannie na pewno ją sobie zakupie ponownie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zużyłam swoją maseczkę Johna Friedy. Jest naprawdę bardzo dobra. Udało mi się skończyć też troszkę kolorówki m.in. tusz Avon Supershock - bardzo go lubię, podkład w musie Avon Luxe - też ulubieniec. Do tego jak mnie pamięć nie myli skończyłam w kwietniu korektor Kobo, który był w zestawie do konturowania Face Contour Mix i zużyłam kolejne maseczki w płachcie z Sephory. I jeszcze płyn do demakijażu Ziaja. Tani i fajny ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twoich produktow znam jedynie Catrice :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetykowy Zawrot Glowy , Blogger