Ulubieńcy pielęgnacyjni 2019!

Hej! 

Styczeń się kończy więc zdecydowanie czas najwyższy na drugą część ulubieńców! Tym razem pielęgnacja: ciała, włosów i twarzy. Testowałam przez ten rok naprawdę dużo, ale to te kosmetyki mnie wręcz zachwyciły i z wielką przyjemnością bym do nich wróciła lub faktycznie zdecydowałam się na ponowny zakup.


 Anwen, kiełki pszenicy&kakao 




Kupiłam na próbę saszetkę, ale efekt tak mnie zachwycił, że od tamtej pory kupuję opakowanie za opakowaniem. Aktualnie mam w użyciu chyba czwartą sztukę i nie wyobrażam sobie, żeby tej maski u mnie zabrakło. Moje włosy są po niej mięciutkie, puszyste, lśniące i odżywione - plus pięknie pachną kakao! Mimo, że mam włosy średnioporowate to ta wersja maski sprawdza się u mnie lepiej niż ta dedykowana mojej porowatości. Szczególnie polecam do włosów zniszczonych, przesuszonych, potrzebujących odżywienia. 

Joanna, Odżywka do blond włosów



Wszystkie blondynki wiedzą jaka zmorą są żółto-pomarańczowe odcienie na włosach.. i zapewne każda potwierdzi, że fioletowe szampony jednak zawsze trochę puszą i przesuszają włosy. Dlatego zaskoczeniem jest dla mnie ta odżywka - ma kolor jak większość tych szamponów, nawet też lekko barwi paznokcie (schodzi po dokładnym oplukaniu), ale włosy nie są przesuszone, a zachowują się jak po zwykłej odżywce! Nie należy się tu spodziewać wybitnego nawilżenia i odżywienia, ale włosy wyglądają naprawdę dobrze, a kolor jest widocznie ochłodzony!

Pat&Rub , Olejek do ciała żurawinowy

Dostałam go w prezencie i jakoś nie byłam zachwycona. Naprawdę nie znoszę się balsamować! Jednak ten zapach, efekt i odczucia sprawiają, że się przymuszam i smaruję :) Cytrusowo słodkie nuty, błyszcząca i nawilżona skóra.. to połączenie mi się szalenie podoba! Fakt, że jest się trochę tłustym po takim olejku, ale wystarczy uważać z ilością i nie kłaść się po minucie do łóżka. Tak naprawdę po 5 minutach już się nie kleję. 
O tym olejku nie pojawiła się jeszcze recenzja, ale na pewno będzie na instagramie! 



dr Jart, Cicapair 


Przypadkowe odkrycie, bo właściwie to na początku chciałam go kupić mojej mamie. Ona ostatecznie nie do końca się z nim polubiła i ja.. też nie, jeśli miałabym go nakładać na całą buzię. Jednak punktowo czy obszarami działa cuda! Gdy tylko pojawi się zaczerwienienie, podrażnienie, pryszcz.. smaruję, nakładam makijaż i wszystko jest przynajmniej o połowe mniej widoczne, niż gdybym nałożyła choćby sam podkład! To neutralizowanie jest niesamowite, a do tego właściwości łagodzące świetnie działają. 

 
Kremy z serii Kali Musli z Orientana


Tak naprawdę nie mogę zdecydować który lubię bardziej. Używam ich na zmianę, zależnie od tego na jaką konsystencję mam ochotę - wersja na dzień jest zdecydowanie cięższa, niż ta na noc! Oba cudownie łagodzą i uspokajają skórę. Opisałam kilka historii jak mnie uratowały tutaj (klik)!


Orientana, peeling enzymatyczny Kali Musli 



Szok i niedowierzanie, ze taka pozycja się w ogóle w ulubieńcach znajduje. Jestem fanką peelingów mechanicznych i chemicznych, a te enzymatyczne zawsze mnie jedynie podrażniały i.. żadnego innego efektu po nich nie widziałam. Jednak ten peeling z Orientany odmienił moje podejście! Jest kremowy, wręcz oleisty, ale przy zmywaniu zmienia się w emulsje nie pozostawiając za specjalnie żadnej warstwy. Buzia po 10 mimnutach z nim jest za to miękka, oczyszczona, rozświetlona, taka.. zdrowa! i w ogóle nie podrażniona! Ani trochę!


Pure by clochee, żel na niedoskonalosci 


 Wcześniej wszelkie te punktowe produkty.. jakoś mnie nie zachwycały. Jedyne po czym widziałam prawdziwą różnicę to maść od dermatologa - szalenie droga i na receptę! Aż tu spróbowałam tego żelu i przepadłam.. bo działa równie szybko i skutecznie co ta maść, ale ma jedną, znaczącą przewagę. Wchłania się i nie lepi, dzięki temu spokojnie można używać odrobinę pod makijaż. Już po jednej nocy z żelem niedoskonałość się widocznie zmniejsza lub ''wychodzi'' na wierzch :D



Lush, mask of magnaminty 



Aktualnie mam trzecią sztukę w użyciu i.. dokupię sobie kolejną jak tylko będę miała taką okazję. Daje idealne poczucie odświeżenia, skóra od razu się napina (w dobrym tego słowa znaczeniu!), jest rozświetlona, a dzięki drobinkom jest też speelingowana. Pory też robią się od razu mniej widoczne, a przy regularnym używaniu różnica jest kolosalna!

Creamy, serum Young cacay 



Nie sądziłam, że serum olejowe może mnie aż tak zachwycić! Zazwyczaj takie produkty traktowałam jako odżywienie i dociążenie lub domknięcie pielęgnacji. A tu.. leciutki olejek, który nie wytłuszcza połowy poduszki, działający cuda. Cokolwiek się na buzi dzieje to serum wszystko łagodzi! Przyspiesza gojenie niedoskonałości, uspokaja skóre przy podrażnieniu, przebarwienia robią się jakieś mniej widoczne, a przy tym buzia jest odżywiona i rozświetlona oraz mięciutka! Young cacay działa również na przetłuszczanie się skóry i widać znaczną poprawę w tej kwestii szczególnie przy regularnym używaniu kilka razy w tygodniu. Powstal wpis o kosmetykach Creamt tutaj - >klik


Lanolips



Wahałam się, czy ten kosmetyk powinien znaleźć się w ulubieńcach, ale.. towarzyszył mi dosłownie cały rok, a wciąż go mam. To lanolina do ust, która wspaniale odżywia i nawilża usta, a przy tym jest szalenie wydajna! Dosłownie jak już żaden balsam nie działał wystarczyło nałożyć lanolips nawet w dzień i po chwili pojawiała się ulga.


Ecodenta , pasta do zębów 




Najlepsza pasta bez fluoru jakiej używałam! Poczucie czystości i swieżości jest po niej niesamowite, zęby są też od razu bielsze. Ważne jest dla mnie też to, że nie ma ona dziwnego smaku, a czarny kolor nie barwi dziąseł, ust czy umywalki.
Foreo fofo szczoteczka soniczna 


Odkrycie poprzedniego roku! Wzbraniałam się, uważałam, że to tylko jakiś drogi gadżet zaśmiecający moją łazienkę.. a okazał się fajnym dodatkiem do pielęgnacji. Abosolutnie nie uważam tego za przełomu u siebie, ponieważ na długo zanim zaczęłam używać fofo stosowałam podwójne oczyszczanie. Jednak ze szczoteczką skóra jest jakby.. bardziej domyta. Co prawda używam jej co kilka dni tak, aby skóry nie naruszyć (w końcu to tarcie) i widzę, jak te zanieczyszczone miejsca się zmniejszają. Ta wersja jest dość mała, moim zdaniem idealna rozmiarem i ma fajne wypustki do mierzenia poziomu nawilzenia i oczyszczenia skóry - jest kompatybilna z aplikacją, gdzie można monitorować jak często używa się szczoteczki!


Jestem ciekawa czy Ty w 2019 miałaś jakieś pielęgnacyjne odkrycie? A może jakis kosmetyk z zestawienia Cię zaskoczył? Koniecznie daj mi znać w komentarzu :)


Buziaki
Oktawia

8 komentarzy:

  1. Osobiście nie znam żadnego z tych produktów. Moim pielęgnacyjnym odkryciem 2019 roku jest Krem-Żel Głęboko nawilżający Aloe Vera z Biotaniqe oraz Kuracja przeciwzmarszczkowa pod oczy z BasicLab. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lanolips mam zamiar kupić ale na Cult Beauty są ładniejsze kolory niż u nas :D a z Anwen będę dopiero się zapoznawać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam właśnie tą pastę z węglem z Ecodenty :) Miałam próbkę tej maski do włosów z Anwen i u mnie się nie sprawdziła niestety :( Zdecydowanie wolę Winogrono i Keratyna :)Odżywkę do włosów z Joanny miałam w wersji Warm Blonde i byłam z niej mega zadowolona :) Szkoda, że jest mega niewydajna :(

    OdpowiedzUsuń
  4. na penwo kupię ten produkt zJoanny nadający chłodny ocięń włosow, tak dawno nie robiłam sobie zadnej płukanki żeby ochłodzić kolor ;o

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam Mask of Magnaminty i to jedna z najlepszych maseczek, jakie miałam okazję używać. Uwielbiam też FOREO, ale mam większe wersje (LUNA 3 i mini 3) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Peeling enzymatyczny kali musli zdecydowanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria Kali Musli😍Ja totalnie zakochałam się w peelingu enzymatycznym z tej linii-jest delikatny, ale niezwykle dobrze radzi sobie z suchymi skórkami, dobrze się go stosuje także na opalonej czy podrażnionej skórze, ale wymagającej głębszego oczyszczenia. Zdecydowanie warto go mieć.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmetykowy Zawrot Glowy , Blogger